Farmerzy, którzy od lat sprzedawali swoje produkty na rynku w Kołobrzegu, twierdzą, że po niedawnym remoncie obiektu nie mają wystarczających funduszy, aby kontynuować tam swoją działalność. Jedna z handlujących kobiet wyraziła swoje obawy, mówiąc: „Z tego koperku nie osiągnę tysiąca złotych dochodu”.
Targowisko w Kołobrzegu po gruntownym remoncie, który zakończył się pół roku temu, oferuje teraz znacznie lepsze warunki dla sprzedających i kupujących. Niestety, wraz z ulepszonymi warunkami, koszt wynajmu stoisk skoczył w górę – według rolników od 300 do nawet 600 procent.
Znaczna część tych rolników przez lata sprzedawała swoje produkty na kołobrzeskim targowisku, dostarczając klientom artykuły „prosto z gospodarstwa”. Teraz jednak twierdzą, że musieliby sprzedać pół tony ziemniaków tylko po to, by pokryć koszt czynszu. Porównują stawki do tych obowiązujących na promenadach nadmorskich, a nie na typowych targowiskach.
Podkreślają także, że jako rolnicy mają prawo do bezpłatnej sprzedaży swoich rolniczych produktów, a miasto zobligowane jest do zapewnienia im takiego miejsca. Teoretycznie takie miejsce już istnieje – parking przed targowiskiem. Jednak rolnicy krytykują to rozwiązanie, twierdząc, że nie mogą tam wjechać ani zaparkować samochodu, z którego zazwyczaj sprzedają swoje produkty.