W jednym z typowych dni, dokładnie 13 maja 2024 roku, podczas zabawy na podwórku, dziewięcioletnia dziewczynka przypadkiem wbiła sobie gałąź w stopę. Pomimo że na pierwszy rzut oka wydawało się, że to drobne uraz, dziewczynki podjęły decyzję o samodzielnym usunięciu patyka i oczyszczeniu rany. Jak opowiadała matka dziecka, incydent miał miejsce około godziny 20:00. Mimo chęci dostarczenia córki do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego dla dzieci, dziewięciolatka utrzymywała, że wszystko jest w porządku. Jednakże następnego dnia rano, sytuacja nagle uległa zmianie. Dziewczynka zaczęła skarżyć się na ból, a jej stopa była sine i spuchnięte. Wtedy matka natychmiast zabrała ją do lekarza.
Na miejscu doradzono im, aby stawiły się w Poradni Chirurgii Dziecięcej dwa dni później, 16 maja 2024 roku. Około godziny 15:00 przeprowadzono zabieg oczyszczania rany pod znieczuleniem ogólnym. Matka dziewczynki otrzymała zapewnienia od lekarzy, że pozostały jedynie drobne fragmenty ciała obcego, które już usunęli. Potwierdzenie tego faktu znalazło się w dokumencie wydanym przez chirurga. Pięć dni później, 20 maja, miała miejsce wizyta kontrolna, podczas której stwierdzono, że stan zdrowia dziewczynki jest zadowalający.
Wszystko zmieniło się jednak 2 czerwca, kiedy to z rany w stopie dziewięciolatki wystawał fragment patyka o długości trzech centymetrów. Zaistniała sytuacja była szokująca zarówno dla dziewczynki, jak i jej matki. Jak twierdziła matka, cały zabieg usunięcia patyka trwał nie więcej niż dziesięć minut, a jej córka już była z powrotem na sali, zanim skończyła jeść kanapkę. Nie przeprowadzono nawet badania rentgenowskiego stopy dziewięciolatki.
Zaniepokojona matka postanowiła złożyć formalną skargę do dyrekcji szpitala. Wyraziła swoje obawy dotyczące potencjalnych poważnych komplikacji zdrowotnych, które mogły wystąpić w wyniku niedopatrzenia ze strony chirurgów.