Bobry powracają: Wzrost poziomu wody, a działalność bobrów na terenach pomiędzy ulicą Żurawią a Mazowiecką

Już po raz drugi nasza redakcja zajmuje się tematem bobrów, jednak teraz skupiamy się na obszarze między ulicą Żurawią a Mazowiecką, a nie rzeką Parsętą, jak poprzednio. Zgłoszenie o obecności bobrów na tym terenie przekazał nam jeden z czytelników, który już wcześniej próbował zwrócić naszą uwagę na to zagadnienie. Jednak poprzednie poszukiwania bobrów skończyły się bezowocnie – ich tam nie było. Teraz sytuacja wygląda inaczej – bobry wróciły i według tego samego czytelnika są odpowiedzialne za podniesiony poziom wody w rowie melioracyjnym.

Na początku konfliktu z czytelnikiem dotyczącego istotności tematu dla społeczności lokalnej, postanowiliśmy jednak przerwać rozmowę. To jednak nie oznaczało, że zamierzyliśmy porzucić sprawę. Wręcz przeciwnie, chcieliśmy ją dokładniej zbadać.

Nasze dociekania rozpoczęliśmy od obszaru pomiędzy Owczym Bagnem (zachodnia część Kołobrzegu) a Parsętą, przeciętego kanałem. Ten od ul. Sienkiewicza do Żurawiej prowadzi pod ziemią, w rurze. Przy Komendzie Państwowej Straży Pożarnej znajdują się żółte barierki, za którymi widać rów. Nie jest to jednak typowy rów melioracyjny, ale pozostałość po kiedyś funkcjonującym rowie przeciwpiechotnym – jak mówi literatura polska – ciągnący się aż do Parku Aleksandra Fredry.

Następnie udaliśmy się za tor kartingowy. Tam zauważyliśmy poszerzony, niegdyś militarny rów. Woda w nim nie osiągała jednak poziomu krytycznego. Nie znaleźliśmy tam również żadnej bobrowej tamy, choć nasz czytelnik przekonywał o ich obecności. Co natomiast udało nam się zauważyć, to olbrzymi obszar wycinki drzew, za którą najprawdopodobniej odpowiadają bobry. Widać było ślady ich działań – zwierzęta ścięły kilkadziesiąt drzew (głównie o mniejszej średnicy) i transportowały je nad rów. Wyglądało na to, że są w trakcie budowy czegoś lub po prostu robią sobie zimową przerwę. Niektóre ślady na drzewach były jednak świeże.